KONTAKT

Wydawnictwo Mirczumet
Halina Mirczewska

ul. Chopina
42-286 Koszęcin
tel. +48 724 022 475, 34 3576452

LOSOWE ZDJĘCIE

6

Karpackie rykowisko

 NAKLAD WYCZERPANY!!!

  

W sierpniu nakładem Wydawnictwa Mirczumet ukazała się książka pt. ,,Karpackie Rykowisko’’. Zbliżająca się jesień, a wraz z nią najpiękniejsza dla wielu myśliwych pora jelenich godów, jest doskonałą okazją do zaprezentowania wspomnień z polowań na okazałe bieszczadzkie byki, wilki, rysie czy dziki.

Henryka Pałasiewicza, Julka Pałasiewicza, Andrzeja Radzika czy Lucka Piszko wielu naszych czytelników zna z książek ,,Galicyjskie Łowy’’ i ,,Bieszczadzkie Łowy”, ale w ,,Karpackim Rykowisku’’ dołączyli do nich myśliwi, którzy nie tylko potrafią zdobywać piękne trofea, lecz także wspaniale - z wielką dozą humoru - opowiadać o swych łowieckich przygodach. Bogumił Pasztor, Jerzy Kmietowicz, Marcin Bobola, Eugeniusz Świst, Wiesław Górski, Hubert Kaszycki, O. Tomasz Nogaj, Mateusz Piszko, Marek Trojniak debiutują w naszym wydawnictwie i myślę, że jeszcze nie raz spotkamy się z nimi na kartach kolejnych książek. Wśród autorów są m.in. mistrzowie w wabieniu jeleni i drapieżników, jest jezuita polujący z łukiem, oraz myśliwy który pod Komańczą upolował wilka z igllo.

 

Oprócz karpackiego rykowiska stworzonego przez naturę, jest też Rykowisko Karpackie organizowane od dwudziestu już lat w Zagórzu koło Sanoka przez grupę pasjonatów pod wodzą Julka Pałasiewicza. I o nich jest także ta książka, ale to nie nudne wspomnienia z kolejnych corocznych imprez, lecz żywa i pasjonująca opowieść o związanych z Rykowiskiem perypetiach, oraz o ludziach życzliwych i tych trochę mniej.

Jelenie gody, to dla wielu z nas coś wyjątkowego - książka opowiada o nich, przybliża sposoby wabienia i opisuje wiele ciekawostek związanych z polowaniami na byki, ale też na sarny, lisy i dziki. Spróbowaliśmy - chyba po raz pierwszy pokusić się o zapisanie w formie nut różnych głosów jeleni – tych ,,zwykłych’’ i tych karpackich.



Tadeusz Mirczewski

Wydawnictwo Mirczumet

Poniżej krótki fragment książki ,,Karpackie Rykowisko” autorstwa Marcina Boboli – byłego mistrza Polski w Wabienia Drapieżników i zwycięzcy konkursu w Naśladowaniu Głosu Jelenia, który odbywa się podczas Rykowiska Karpackiego w Zagórzu.



,,…Podam taką ciekawostkę: bardzo często wabika na dziki używam w porze rykowiska, podchodząc byki. Gdy chcę się zbliżyć do chmary, a poluję – o czym już nadmieniałem, w miejscach gęsto porośniętych, to sobie dodatkowo ,,chrumkam'', udając żerującą watahę dzików. Ostrożne z natury jelenie bardzo to uspokaja, bo to dla nich naturalne i znajome odgłosy.

Pewnego razu wybraliśmy się z Krzyśkiem na porośnięte wzgórze, zapolować na byka. Idąc spostrzegłem świeże buchtowisko - acha gdzieś tu są dziki. Szliśmy jednak dość głośno i byłem pewny, że wszystka okoliczna zwierzyna musi nas słyszeć. Idziemy dalej i co jakiś czas chrumkam. Nagle z prawej strony na mocno zarośnięty dukt wychodzi potężny byk – sam nie wiem – osiemnastak, dwudziestak? Zobaczył nas, ale szybko padliśmy na kolana. Spokojnie mu się odezwałem chrrru…mruuuu…, spojrzał na nas, przeszedł przez drogę i dalej żeruje.

Kolega zauroczony tym niecodziennym widokiem, wyciągnął lustrzankę i robi zdjęcia. Migawka pstryka, dla mnie to jak uderzenie młotka o szynę, ale byk nic, dalej pozuje Krzysiowi. Po dobrych 20 minutach bykowi znudziło się chyba pozowanie do zdjęć i moje chrumkanie. Ruszył w kierunku „wilczej smugi”, a my w kierunku szczytu. Uszliśmy może ze 20 metrów i coś znowu złamało się po prawej stronie. Pomyślałem, że pewnie idzie reszta chmary, ale okazało się, że to wataha dzików ruszyła z pobliskich tarnin. Po chwili były już wokół nas, dosłownie nas oblazły. To był mój „pierwszy raz”, kiedy tak blisko wataha podeszła na wab.

Wabienie saren rozpocząłem od leszczynowego wabika marki ,,Hubertus”, przywiezionego dawno temu z Niemiec, gdzie za pomocą małej śrubki można przestrajać dźwięk - z pisku koźlęcia na mikot (pisk kozy). Obecnie tych instrumentów mam całą masę. Bardzo lubię wabić polskimi wabikami konstrukcji Maćka Leśkiewicza z ,,Gunbrokera”.

Często porównuję reakcję lisa i kozy, bo ta na pisk koźlęcia potrafi, podobnie jak lis „wjechać” pod same nogi.

Michał, o którym już wspominałem opowiadał mi, jak to w Niemczech wabią kozły przy pomocy tego wabika. Otóż gdy w porze rui rogacz nie chce przyjść na mikot, to wystarczy zawabić piskiem koźlęcia, a na pewno - pełna instynktu macierzyńskiego pierwsza przybiegnie koza. W okresie godowym w ślad za partnerką z pewnością przyjdzie także jej adorator.

- No tak – odrzekłem rozbawiony – od razu przyleci cała rodzina.

Ale przyszedł czas na wypróbowanie wabika i wybraliśmy się z Michałem do pięknego łowiska – Leśniówka Wody. Stanęliśmy na linii drzew, mając przed sobą spore łąki. Zawabiłem piskiem koźlęcia, po chwili na wprost nas pokazała się koza, stanęła jakieś 20 metrów przed nami i zagląda, co się dzieje, zabawnie potrząsając głową: góra, dół, góra, dół – jak to koza. Za moment za kozą przyszedł rogacz i to jaki!

- O rany – pomyślałem w duchu – to działa, to naprawdę działa.

 


0 PLN
KUP TERAZ!
Na skróty: Home | Wydawnictwo | Oferta | Foto | Video | Sklep | Polityka prywatności | Kontakt Copyright Wydawnictwo Mirczumet