BRAK TEJ POZYCJI, NAKŁAD WYCZERPANY!
W PRZYPADKU ZAMÓWIENIA RÓŻNYCH POZYCJI Z NASZEGO SKLEPU, TOWAR ZAWSZE ZOSTAJE WYSŁANY JEDNĄ PACZKĄ
NOWE WYDANIE - OPRAWA MIĘKKA
Na rynku właśnie ukazała się książka ,,Pułkownik z dna jeziora’’, będąca opowieścią o płk. Józefie Pawłusiewiczu, legendarnym żołnierzu, bieszczadzkim partyzancie, myśliwym i hodowcy psów.
Współautorami są m.in: pani Dorota Jarymowicz – wnuczka płk. Pawłusiewicza, pan Franciszek Szydełko - treser zwierząt do 153 filmów i podkomendny płk. Pawłusiewicza w Sułkowicach, pani Stefania Koncewicz - przez 20 lat gospodyni pułkownika w Rajskim.
Sporo miejsca poświęcamy życiowej pasji płk. Pawłusiewicza, czyli ogarom, dziś znanym jako Gończe Polskie. Psy te były zawsze nierozerwalnie związane z postacią pułkownika i dzięki pomocy Stowarzyszenia Miłośników Gończego Polskiego znajdziemy w naszej publikacji sporo materiału na ich temat. Starając sięzebrać jak największą ilość wspomnień o płk. Pawłusiewiczu, trafiliśmy do pani Maliny Czyżewskiej, która w latach 70-tych była instruktorką kulturalnooświatową w domach wczasowych w Polańczyku i organizowała spotkania z pułkownikiem dla wczasowiczów. Pani Czyżewska z czasem stała się znaną w okolicach Soliny restauratorką i z tej racji poprosiliśmy ją, aby w swoich wspomnieniach o płk. Pawłusiewiczu zamieściła też przepisy na bieszczadzkie potrawy, które jadało się za czasów naszego bohatera. Uczyniła to z wielką chęcią, okraszając je dodatkowo swoimi komentarzami, co jak sądzimy, doda tym przepisom dodatkowego ,,smaku’’.
Książka zawiera oprócz wspomnień, sporo archiwalnych dokumentów i zdjęć. Publikujemy m.in. listy pisane przez ojca Józefa Pałusiewicza – Stanisława z frontu wojny polsko – bolszewickiej do swojej żony Marii, w których opisuje zachowanie Józefa, nastoletniego wówczas żołnierza. Poznamy też na kartach tej książki specyficzny styl i charakter pisma płk. Pawłusiewicza, gdyż dzięki uprzejmości pani Doroty Jarymowicz prezentujemy fragmenty rękopisu książki ,,Na dnie jeziora’,’ który liczy 1349 stron. Dla miłośników rasy Gończy Polski, wielką gratką będą z pewnością zamieszczone w publikacji rodowody psów pułkownika.
Mamy nadzieję, że książka ,,Pułkownik z dna jeziora’’ przybliży wielu czytelnikom tę słynną postać, która już na stałe weszła do naszej historii.
Prezentujemy poniżej fragment listu autorstwa ojca płk. Pawłusiewicza – Stanisława, adresowanego do żony Marii, przesłanego z frontu wojny polsko – bolszewickiej.
„... Ekaterinówka 7/10/1920
Moja kochana Manieczko !
Korzystam powtórnie z okazji odjazdu naszego kuryera i daję tę wiadomość licząc na to , że prędzej i pewniej Was dojdzie.
Dzięki Bogu jesteśmy zdrowi i cali. Jeno, że nam jak na początek trochę ciężko bo przyszliśmy od razu na forsowne pochody i ciężkie boje. Bolszewicy wprawdzie uciekają lecz parci przez nas dają rozpaczliwy i zacięty opór.
Jesteśmy w czwartym szwadronie rotmistrza Andrzeja Kunachowicza. Jest w naszym szwadronie Rudnicki i prawie wszyscy ci co byli dawniej w lotnikach. Nasz szwadron ma pierwszorzędną markę w całej dywizji. Stoimy obecnie jakie 30 wiorst za Słuczem.
Tego samego dnia gdy do pułku dołączyliśmy szarżowaliśmy pierwsi z 3-cim plutonem na dwa pułki piechoty. Nasz biedny Ziuna [ Józef Pawłusiewicz ] jak na pierwszy ogień trochę się zmięszał . W skoku przez opłotki zwalił się z nim nasz Sokół. Nawróciłem do niego. Pozbierał się i dalej pognał. W czwartej szarży tego samego dnia i ze mną koń się zwalił w skoku przez fosę na bagnach ( szkaradny teren ). Dopadliśmy okopów, wzięliśmy 60 jeńca , maszynkę i tabory 56 pułku sowieckiego.
Powiedz Tadziowi , że nie jest tak jak on sobie wyobrażał , że nie ma walk wręcz. W moich oczach dopadli bolszewicy naszego szwoleżera. Chciał go kozak rewolwerem zabić,szwoleżer podskoczył do niego złapał za rękę, kąsał zębami. Wtem dopadł najprędzej Wiktor Kunachowicz ( młodszy brat Andrzeja) i szablą zwalił kozaka z konia !
Jak Bóg da wrócic do domu będziemy mieli co opowiadać (…)
W PRZYPADKU ZAMÓWIENIA RÓŻNYCH POZYCJI Z NASZEGO SKLEPU, TOWAR ZAWSZE ZOSTAJE WYSŁANY JEDNĄ PACZKĄ
|